Witaj, przebiśniegi wychyliły już swoje główki z ziemi. Z mozołem przez wiele dni walczyły o swoje być, albo nie być.
Wygrały!!!
Z ciemności wyszły do światła. Zobaczyły słońce.
Czyżby zbliżała się wiosna?
A Ty odpychasz dłońmi ciemności?
Odgarniasz je, dzień po dniu, nie tracąc nadziei, że zobaczysz jasność?
Masz wiosnę w sercu?
W Słowie czytam, że Pan odezwał się do Apostołów w drodze.
Zatem aby Pan zaczął do mnie mówić muszę kroczyć Jego drogami.
Czy kroczę?
Jest chyba szybsza i łatwiejsza droga do światła niż odgarnianie nocy. TRZEBA PODĄŻAĆ ZA JEZUSEM, który tak mówi o sobie:
Ja jestem światłością świata, kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.
I jeszcze jedna refleksja nad słowami: Chodźcie, uderzmy go językiem.
Językiem można, więc bić, zadawać rany?
Można! Dlatego zadbam jutro o czystość mojej mowy.
Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo.
Skoro Pan PRZYSZEDŁ w SŁOWIE i przez Nie stał się świat.
Sprawmy, aby w naszych rozmowach Bóg przyszedł jutro na ziemię w dobroci, w trosce, w zrozumieniu, przyjaźni, w MIŁOŚCI.
Moje Słowo na DZIŚ lecz kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą. Amen
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz