Abba, noc usiadła nad moim dachem
i nagania mnie do łóżka.
A ja? Ja niepokorna, niesforna,
szukam na modlitwę czasu,
szukam pomimo choroby
i oddalam sen.
A czas? Czas poturlał się pod szafę,
schował, ukrył gdzieś w zakamarkach
moje DZIŚ.
Wymiotę, złapię, poskładam,
skleję modlitewną chwilę, z okruszków.
Uwielbiam Cię Panie w chwilach
zamyślenia i modlitwy.
Uwielbiam Cię Panie w chwilach
pracy i wysiłku.
Uwielbiam Cię Panie w chwilach
spotkań i rozmów.
Uwielbiam Cię Panie w chwilach
niedomagań i choroby.
Abba, powstań, w swej potędze
i umocnij życie
Okruszka i Emmy,
Ewarta, Agnieszki i Janinki,
maleńkiej Rity, Drobinki i jej mamy,
rodzinki Lenki, Maksia i Oli,
Leszka, Barbary, Irka, Bogdana
i Bliskich Kornela.
Ty zaś, o Panie, nie stój z daleka
od Łucji, Patryka i Kamila
spiesz im na ratunek!
Niebiosa głoszą chwałę Boga,
dzieło rąk Jego obwieszcza nieboskłon.
Dzień opowiada dniowi,
noc nocy przekazuje wiadomość.
Nie są to słowa ani nie jest to mowa,
których by dźwięku nie usłyszano:
Ich głos się rozchodzi po całej ziemi,
ich słowa aż po krańce świata.
Moje SŁOWO na DZIŚ Nie jesteście już obcymi i przychodniami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga. Amen
Moje ZADANIE na DZIŚ ufać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz