poniedziałek, 28 października 2024
Ani śmierć, ani życie
Witaj, z mojego drzewa spadają przedostatnie październikowe liście, zanim upadnie i ten dzisiejszy, 29-ty, minie kilkanaście godzin. To czas, który pragnę wypełnić miłością do Boga, do siebie, do bliźniego, do stworzenia. Któż może mnie odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? Nie! Ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani moce, ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła mnie odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym. Dlatego odważnie kroczę w moje DZIŚ i poddaję się podmuchom wiatru, który delikatnie zawieje mnie to tu, to tam. W pierwszą swą podróż tego wtorkowego dnia wybrałam się do Pana, by uwielbiać i dziękować, także za Ciebie. Cząstka mnie poszybuje do Ciebie, ale przecież wiesz. Pomyśl, gdzie Ty chcesz się dziś wybrać. Amen
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz