Witaj, skoczę w stertę liści,
zamieszam...
wyjmę ciche piękno
małych spraw.
Zrozumiem łzy
i spadające jak liście słowa,
które szeleszczą, kruszą,
błyszczą i zdobią
nieme chwile mojego DZIŚ.
Trzask łamanej prawdy
zasmuca.
Uwielbiam Cię Panie
suchą kępą wrzosów,
słonecznikową głową
i dumną jabłonką,
zapatrzoną w swoje owoce.
Co rodzisz światu?
Niech Cię wielbią, Panie, wszystkie Twoje dzieła
i niech Cię błogosławią Twoi święci.
Niech mówią o chwale Twojego królestwa
i niech głoszą Twoją potęgę.
Aby synom ludzkim oznajmić Twoją potęgę
i wspaniałość chwały Twojego królestwa.
Królestwo Twoje królestwem wszystkich wieków,
przez wszystkie pokolenia Twoje panowanie.
Pan jest sprawiedliwy na wszystkich swych drogach
i łaskawy we wszystkich swoich dziełach.
Pan jest blisko wszystkich, którzy Go wzywają,
wszystkich wzywających Go szczerze.
Moje
SŁOWO na DZIŚ W pierwszej mojej obronie nikt przy mnie nie stanął, ale
mię wszyscy opuścili: niech im to nie będzie policzone! Natomiast Pan
stanął przy mnie i wzmocnił mię, żeby się przeze mnie dopełniło
głoszenie Ewangelii i żeby wszystkie narody posłyszały. Amen.
Moje ZADANIE na DZIŚ iść i szukać prawdy.
Rozszurgam butami liście,to moja namiastka dzieciństwa.Zaradze łzom.Trzask łamanej prawdy niech wyrwie z niewiedzy.Co robię światu? Kołacze do Pana o zdrowie z raka dla ciężarnej po raz czwarty.I stanę w pierwszej obronie razem ze Świętą Matką Rodzicielką i będę łzami błagać o prawdę cudu.
OdpowiedzUsuń