Witaj, odgarnę rozrzucone pasma czasu,
zawiążę je chwilą ciszy.
A potem w pięknie wieczoru wypiekę
wdzięczność-jak chleb-
powszednią.
Zginam kolana moje przed Ojcem,
od którego bierze nazwę wszelki ród
na niebie i na ziemi,
aby według bogactwa swej chwały
sprawił w was przez Ducha swego
wzmocnienie siły wewnętrznego człowieka.
Uwielbiam Cię Panie
cząstkami czasu,
uwielbiam jego okruchami
i aktywnością.
Uwielbiam Cię Panie jego przemijaniem.
Panie proszę zamieszkaj
w moim sercu,
abym w miłości zakorzeniona i ugruntowana,
wraz ze wszystkimi świętymi zdołała ogarnąć duchem,
czym jest Szerokość,
Długość,
Wysokość
i Głębokość,
i poznać Twoją MIŁOŚĆ,
przewyższającą wszelką wiedzę,
abym napełniona została całą Pełnią Bożą.
Błogosław, duszo moja, Pana,
i wszystko, co jest we mnie, święte Imię Jego.
Błogosław, duszo moja, Pana,
i nie zapominaj o wszystkich Jego dobrodziejstwach.
Moje SŁOWO na DZIŚ Tak mówi Pan: "Na pustynię chcę ją wyprowadzić i mówić do jej serca. Amen
Moje ZADANIE na DZIŚ słuchać Pana.
Bardzo łatwo poznać Miłość Boga ponieważ realizuje się Ona w relacjach międzyludzkich .Relacjach służby i ofiary.Jest odejściem od siebie a ukierunkowaniem siebie na czynieniu dobra innym.I tu dotyka nas ból,bo jeśli chcesz komuś przychylić nieba,to musisz wchłonąć piekło jakie go dotyka./zło istnieje realne -to wiemy /Wiele ofiary to wiele unicestwionego zła.Myślę,że jeśli miłość we mnie jest większa niż ból to mogę człowiekowi pomóc w zbawieniu.Jezus zbawił poprzez Swoją Ofiarę Miłości z Siebie.Mój apel:nie bójmy się piekła drugiego człowieka,nie izolujmy się,głośny Boga!.
OdpowiedzUsuń