Witaj, cichy, niedzielny poranek
przyniósł mi SŁOWO.
Jak żyć, by
nie pozwolić upaść żadnemu
SŁOWU na ziemię?
Uwielbiam Cię Panie wspomnieniami
pracowitych rąk mamy,
ciepłych gestów taty,
opiekuńczości babci,
i serdeczności cioć oraz wujków.
Uwielbiam Cię Panie pamięcią dobra,
które wlałeś w moje życie
przez innych.
Z nadzieją czekałem na Pana,
a On pochylił się nade mną.
Włożył mi w usta pieśń nową,
śpiew dla naszego Boga.
Nie chciałeś ofiary krwawej ani z płodów ziemi,
lecz otwarłeś mi uszy;
nie żądałeś całopalenia i ofiary za grzechy.
Wtedy powiedziałem: "Oto przychodzę.
Moje SŁOWO na DZIŚ Za wielką bowiem cenę zostaliście nabyci. Chwalcie więc Boga w waszym
ciele!
Amen
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz