Witaj, na palcach i boso
przyszła ciszą i nocą
odziana słowami.
Zakradła się w wieczorne
chwile.
Szepcze w prostocie
nienazywalne...moja modlitwa.
Uwielbiam Cię Panie
w nieuchwytnym,
maleńkim i skrytym,
uwielbiam w dyskretnym,
i delikatnym.
Uwielbiam Cię Panie
w niepozornym, niewidzialnym
i lekkim.
Uwielbiam Cię Panie
w drobinkach, kruszynkach
i krztynach i skrawkach.
Pan moim światłem i zbawieniem moim,
kogo miałbym się lękać?
Pan obrońcą mego życia,
przed kim miałbym czuć trwogę?
Gdy mnie osaczają złoczyńcy,
którzy chcą mnie pożreć,
oni sami, moi wrogowie i nieprzyjaciele
chwieją się i padają.
Nawet gdy wrogowie staną przeciw mnie obozem,
moje serce nie poczuje strachu.
Choćby napadnięto mnie zbrojnie,
nawet wtedy zachowam swą ufność.
Moje SŁOWO na DZIŚ Oczekuj Pana, bądź mężny, nabierz odwagi i oczekuj Pana. Amen
Moje ZADANIE iść odważnie w moje DZIŚ.
Naucz mnie chodzić w Świetle...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz