wtorek, 10 grudnia 2024

Są czasem, jak śnieg

Witaj, w środku grudnia pada deszcz! Czy powinnam się dziwić? W końcu trwa jeszcze jesień. Nasze plany są czasem, jak śnieg, niespełnionym marzeniem. Wiele naszych frustracji bierze się z niezrealizowanych zamierzeń, właśnie dlatego staram się przyjmować dzień takim jaki jest. Każdy nowy dzień wchodzi do mojego życia jak domownik. Oczekuję go i przyjmuję ze wszystkim co ma dla mnie. Wiem, że KTOŚ ten dzień, specjalnie dla mnie zapakował, więc otwieram go i przyjmuję. Nie jest łatwo wszystkich i wszystko akceptować, ot tak. Nie jest łatwo. Ale jest to możliwe! Każdy mój dzień ma moją zgodę, aprobatę, pozwolenie, koncesję, licencję i patent by trwał. Zaopiekuję się nim, a on mną w końcu jesteśmy na siebie skazani. Otwieram drzwi mojego DZIŚ i zapraszam mój DZIEŃ na poranną kawę. Wiem, że dopiero wieczorem dowiem się z czym przyszedł. Pan przychodzi do mnie w słowach: Kiedy schodzili z góry, uczniowie zapytali Jezusa. Już wiem, że dopiero po wyprawie w góry mam pytać. Dlatego nie będę zadawać pytań, gdy przyjdzie nieznane, gdy napotkam wielką górę strapienia, choroby, lęku, braków, samotności, odrzucenia. Po co przyszło nieznane zapytam, gdy już się z nim zmierzę, gdy będę schodzić z góry. Wołam z psalmistą: Powróć, Boże Zastępów, wejrzyj z nieba, spójrz i nawiedź tę winorośl. I chroń to, co zasadziła Twoja prawica, latorośl, którą umocniłeś dla siebie. Amen


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz