Witaj, w cichy, szary, grudniowy poranek skrada się do mnie moje szczęście. Idzie cicho na palcach, by wskoczyć mi na głowę. Już widzę Twoje zdziwione oczy. Pytasz po co mi ono na głowie? Bo szczęście, bo moje szczęście szyte jest na moją miarę i -jak kapelusz-musi do mnie pasować. Inaczej byle wiatr zerwie mi go. Dlatego, gdy się zbliża, zawsze pozwalam mu usiąść wysoko. Widzisz, ludzie zakładają czasem cudze kapelusze. Ubierają za małe, gdy nie wierzą w swoje szczęście lub za duże, gdy im swojego szczęścia nie starcza, a? A szczęście jest zawsze w sam raz. I tylko w Twoim Ci do twarzy! Założysz nie swoje, będzie Cię cisnęło lub spadnie, przy byle podmuchu. Bądź sobą i załóż swój kapelusz!!!
Witam mój nowy dzień.
JESTEM
szczęśliwa, bo…
szczęśliwa, że…
szczęśliwa pomimo…
szczęśliwa za…
szczęśliwa wbrew…
Przyjmuję nowe DZIŚ, a w nim zadania, zlecenia, wyzwania. Pełna ufności, że kapelusz się będzie mocno trzymał i żaden wiatr, wicher, ani tajfun go nie zerwie kroczę przed siebie. Pamiętaj i koniecznie załóż swój kapelusz na głowę!!! I Wołaj dziś z psalmistą i ze mną: Daj mi poznać Twoje drogi, Panie, naucz mnie chodzić Twoimi ścieżkami. Prowadź mnie w prawdzie według Twych pouczeń, Boże i Zbawco, w Tobie mam nadziej. Tylko o mnie pamiętaj w swoim miłosierdziu, ze względu na dobroć Twą, Panie. Amen
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz