Witaj, noc spogląda już z nieba.
Układam właśnie do snu moje myśli, marzenia
i tęsknoty.
Moje westchnienia do Pana
nie zasną.
Będą rozmawiać...i trwać...jak żołnierze na warcie.
Uwielbiam Cię Panie
bosą nogą zziębniętego trawnika,
łysą głową jabłonki
i wyschniętą sukienką cebuli.
Uwielbiam wzniesionymi konarami gruszy
i suchą czupryną miskantów.
Uwielbiam listopadową jesienią.
Błogosławcie Pana, wszystkie wody pod niebem,
błogosławcie Pana, wszystkie potęgi.
błogosławcie Pana, słońce i księżycu,
błogosławcie Pana, gwiazdy niebieskie.
Moje SŁOWO na DZIŚ Bądź wierny aż do śmierci, a dam ci wieniec życia. Amen
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz