Witaj, wiatr nie odpuszcza.
Kolejnego dnia trzeszczy, szeleści, wieje i dmucha.
Czochra i tak rozczochrane drzewa,
przesuwa po niebie chmury
i muska,... dotyka mój świat.
Zbliżają się też listopadowe dni zadumy.
Tyle knotków zdmuchnął z życia ludzi czas.
Tyle ludzi odeszło.
Czas na wypominki!
Uwielbiam Cię Panie życiem
moich przodków,
bliskich i dalszych krewniaków.
Uwielbiam życiem cichym, spokojnym
i pełnym cierpienia, chorób, trudnych doświadczeń.
Uwielbiam Cię Panie wszystkimi uśmiechami i łzami,
ludzi, którzy żyli przede mną.
Uwielbiam każdą sekundą ich życia.
Uwielbiam owocami pracy ich rąk
i uczuciami, które w nas pozostawili.
Uwielbiam wspólnotowymi spotkaniami
przy stołach ubogich i dostatnich.
Uwielbiam ich marzeniami, tęsknotami, pasjami
i śladem na ziemi.
Odmień znowu nasz los, Panie,
jak odmieniasz strumienie na Południu.
Ci, którzy we łzach sieją,
żąć będą w radości.
Moje SŁOWO na DZIŚ Sądzę, że cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z
chwałą, która ma się w nas objawić. Amen