wtorek, 6 lutego 2018

6 lutego 2018

Witaj zatopiłam oczy w bieli.
W śniegu po kolana stoi mój świat.

Odświętny, uroczysty dzień otwiera
swoje ramiona...
idę mu na spotkanie.

Chodź ze mną...już czas.

Panie chcę, jak Salomon, wołać do Ciebie,
wołać o świątyni którą buduję Ci w sercu.

Czy jednak naprawdę zamieszkasz  Boże wewnątrz mnie?
Przecież niebo i niebiosa najwyższe nie mogą Cię objąć,
a tym mniej  świątynia mojego serca, którą buduję.
Zważ więc na modlitwę Twego sługi i jego błaganie,
o Panie, Boże mój, i wysłuchaj tego wołania i tej modlitwy,
którą dziś Twój sługa zanosi przed Ciebie.

Niech w nocy i w dzień Twoje oczy będą otwarte na tę świątynię,
w moim sercu,
wypowiedz  proszę, jak do Salomona, te SŁOWA Boże:
Tam będzie moje imię.

I wysłuchuj  modlitwy,
którą zanosi Twój sługa z tego miejsca....
proszę....

Dusza moja stęskniona pragnie przedsionków Pańskich,
serce moje i ciało radośnie wołają do Boga żywego.
Nawet wróbel znajduje swój dom, a jaskółka gniazdo,
gdzie złoży swe pisklęta:
przy ołtarzach Twoich, Panie Zastępów, Królu mój i Boże!

Szczęśliwi, którzy mieszkają w domu Twoim, Panie,
nieustannie wielbiąc Ciebie.
Spójrz, Boże, Tarczo nasza,
wejrzyj na twarz Twojego pomazańca.

Doprawdy, dzień jeden w przybytkach Twoich
lepszy jest niż innych tysiące.
Wolę stać w progu domu mojego Boga,
niż mieszkać w namiotach grzeszników.

Moje SŁOWO na DZIŚ Nie ma takiego Boga jak Ty, ani w górze na niebie, ani w dole na ziemi, tak dochowującego przymierza i łaski względem Twoich sług, którzy czczą Cię z całego serca. Amen

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz