tak wiem Panie,
że to nie ja wybrałam,
to Ty wybrałeś mnie,
wybrałeś abym szła
i owoc przynosiła.
O tak...
chcę, jak jabłonka
różem kwiatów,
zakwitać pragnieniem
o owocobraniu.
Chcę, jak ona wznosić
w górę dłonie
do nieba.
Chcę umieć wyrastać,
piąć się i owocować
bez względu na warunki
zewnętrzne.
Chcę schylać głowę
w pokorze im
obfitszy poniosę plon,
Pomóż proszę Panie
moje "chcę"
zamienić
na bogactwo plonów.
Przechowuję skarb w naczyniu glinianym,
aby z Ciebie Boże była owa
przeogromna moc,
a nie ze mnie.
O Panie
moja nadzieja
rodzi się z mocy wiary.
A moja wiara staje
się pewnością,
że kroczysz z Okruszkiem
na rękach
niosąc go ku pełni
życia.
Dziękuję.
Uwielbiam Cię Panie
kruchą,
bezbronną,
wrażliwą, delikatną,
bezradną, czułą,
subtelną i cichą
cząstką w nas.
Ufność miałem nawet wtedy, gdy mówiłem:
„Jestem w wielkim ucisku”.
I zalękniony wołałem:
„Każdy człowiek jest kłamcą”.
Czym się Bogu odpłacę
za wszystko, co mi wyświadczył?
Podniosę kielich zbawienia
i wezwę imienia Pana.
Cenna jest w oczach Pana
śmierć jego wyznawców.
Panie, jestem Twoim sługą,
Twym sługą, synem Twojej służebnicy,
Ty rozerwałeś moje kajdany.
Tobie złożę ofiarę pochwalną
i wezwę imienia Pana.
Wypełnię me śluby dla Pana
przed Jego ludem.
Moje SŁOWO na DZIŚ Lecz kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie waszym sługą. Amen
Moje ZADNIE na DZIŚ ćwiczyć się w pokorze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz